Pogoń Grodzisk Maz. – GKS BEŁCHATÓW Na wyjazd do Grodziska Mazowieckiego dociera…


Pogoń Grodzisk Maz. – GKS BEŁCHATÓW
Na wyjazd do Grodziska Mazowieckiego docieramy w 50 osób autokarem i autami – liczba nie najlepsza jak na niezbyt dużą odległość i nasze możliwości.
Podróż spokojna z jednym postojem, pod stadion podjeżdżamy wraz z rozpoczęciem meczu. Organizatorzy wcześniej nalegali na wysłanie listy imiennej, oznajmiając, że bez niej sektor gości będzie zamknięty, jednak na miejscu okazało się, że mimo braku listy nie ma żadnych problemów. Kupujemy bilety w kasie i wchodzimy na sektor, a na dodatek dostajemy od organizatorów… pudło pełne bananów od tajemniczego sponsora 🙂 Rozwieszamy na płocie “Eskapadę” i zaczynamy doping. Tuż obok nas swój młyn mieli miejscowi kibice, których nastawienie do nas było całkiem pozytywne. Zero bluzgów czy spin, a nawet podrzucili nam wodę do sektora (dzięki!). Ich młyn liczył kilkadziesiąt osób (głównie młodzież, ale też paru starszych kiboli) i śpiewali cały mecz. Nie można tego samego niestety powiedzieć o nas – o ile I połowa w większości upłynęła pod znakiem śpiewów w asyście bębna, o tyle po przerwie mieliśmy stanowczo zbyt dużo przestojów. Po pierwszym przegranym meczu w tym sezonie dziękujemy piłkarzom za walkę, po czym wbijamy do naszych środków transportu i błyskawicznie ruszamy w drogę powrotną. Podróż trwała niecałe 2 godziny i bez przygód meldujemy się w Brunatnej Stolicy.
Przed nami kolejne eskapady wyjazdowe – Tomaszów Mazowiecki w Pucharze Polski oraz Sulejówek. Jedziemy wszyscy – bez wymówek!

Fot. Damian Agatowski




Source

Share